Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi qula z miasteczka Lublin. Mam przejechane 20944.40 kilometrów w tym 3501.88 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy qula.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Krym 2011

Dystans całkowity:289.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:54
Średnia prędkość:15.33 km/h
Maksymalna prędkość:65.90 km/h
Suma podjazdów:3540 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:57.95 km i 3h 46m
Więcej statystyk

Koniec

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0

Bakczysaraj - Symferopol, pakowanie rowerów i powrót.


Kategoria Krym 2011


  • DST 97.89km
  • Czas 07:00
  • VAVG 13.98km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • Podjazdy 1490m
  • Sprzęt Felt Q800 wersja własna
  • Aktywność Jazda na rowerze

12.08.2011

Piątek, 12 sierpnia 2011 · dodano: 18.08.2011 | Komentarze 0

Pobudka 2.30 za oknem ciemno aż nie chce się wstawać ale mus to mus.
4.00 spakowani wyruszamy z Gaspry w stronę szosy na Jałtę, a potem Bakczysaraju, czeka nas ciężki początek dnia (po co tak rano ? - plan był taki aby pokonać przełęcz w jak najbardziej sprzyjającej temperaturze), od początku pod górę, potem chwilę luzu przy zjezdzie do Jałty. W Jałcie skręcamy z głównej drogi na Bakczysaraj i zaczyna się ... 35km mozolnego podjazdu (nie jest strasznie stromy ale serpentyny i sakwy dają popalić), idzie nam dość dobrze i ok godz 10 jesteśmy na przełęczy obok Aj-Petri - czas na sjestę.





Przełęcz koło Aj-Petri © qula


Aj-Petri © qula


Gaspra i Morze Czarne © qula


Kosmici ?? © qula


Za trudy podjazdu czeka nas nagroda 25km zjazdu :))





Żegnamy góry - witamy step © qula


europejski koliber © qula



Kategoria Krym 2011


  • DST 24.36km
  • Czas 01:19
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Felt Q800 wersja własna
  • Aktywność Jazda na rowerze

11.08.2011

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Rano szybkie zakupy, a potem we trzech na lekko obadać drogę z Gaspry do głównej szosy z Jałty do Sewastopola (w piątek czeka nas wczesna pobudka i nie chcemy tracić dnia na kluczeniu po ulicach bo dokładność tutejszych map jest cienka),skwar jest niemiłosierny w ciągu godziny wypijam 2 bidony a wyglądamy jakbyśmy wyszli z pod prysznica. W drodze powrotnej ścigamy się na zjazdach z samochodami i przystajemy przy Jaskółczym Gniezdzie.

Jaskółcze Gniazdo © qula


Darek i Lucek © qula


Ja i Lucek © qula




Po południu ostatnia kąpiel w morzu i szykowanie rowerów

ps. taki mały konik polny
konik polny :) © qula


Kategoria Krym 2011


  • Aktywność Jazda na rowerze

10.08.2011

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Jedziemy autobusem do Bakczysaraju pozwiedzać (czwartek na odpoczynek i opalanie/kąpiel, a w piątek czeka nas ciężki dzień).
W drodze powrotnej wbijam się na miejsce koło kierowcy i robię parę zdjęć drogi.


Kategoria Krym 2011


  • DST 51.20km
  • Czas 03:18
  • VAVG 15.52km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Felt Q800 wersja własna
  • Aktywność Jazda na rowerze

09.08.2011

Wtorek, 9 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Koniec odpoczynku czas ruszać dalej :)
Na dzień dobry kapeć - powietrze uszło przez rozklejoną łatkę (klej puścił od temperatury i rozgrzanego asfaltu), szybka wymiana dętki, ładowanie sakw i ognia.
No tak ognia ognia ale żeby dostać się do głównej szosy trzeba pokonać teraz ten podjazd :/, człowiek z marszu, nierozgrzany to i lekko nie było.
Po 20 min jesteśmy na naszej ekspresówce i skręcamy w stronę Jałty. Droga jak pierwszego dnia góra - dół, do samej Jałty ostry zjazd... i wybieramy zły zjazd na skrzyżowaniu i zamiast ominąć miasto to wjechaliśmy do centrum. Chwila nad mapą i klucząc uliczkami wydostajemy się z miasta (znowu podjazdy, momentami bardzo strome - dziewczyny nas przeklinają ;p). Dochodzi południe z nieba skwar nie do wytrzymania, koło cerkwi Opieki Matki Boskiej robimy sjestę.

Krym 2011 © qula


Cerkiew Opieki Matki Boskiej © qula


Altana- rotunda koło cerkwi © qula


wokół cerkwi © qula


Czas ruszać do Gaspry już niedaleko, boczną uliczką wjeżdzamy do miasteczka i poszukujemy noclegu. Po 1.5 godz mamy gdzie spać (niestety nie do końca jesteśmy zadowoleni bo w planach były tylko dwie noce a potem do Bakczysaraju ale nikt nie chce nas przyjąć na mniej jak trzy noce).



Kategoria Krym 2011


  • Aktywność Jazda na rowerze

06 - 08.08.2011

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Kolejne trzy dni na Krymie spędzamy kąpiąc się w morzu, podróżami trajtkami, zwiedzaniem jaskiń, piciem wina :) i jeden dzień na przeziębienie i siedzenie w domu (przeziębić się w takim skwarze to trzeba umieć) temperatury w nocy ok 25 stopni a w dzień ok 40 i lekko powyżej

Morze Czarne a w tle góra Ajudah © qula


Morze i góry w jednym © qula


Trajtek z firankami :) © qula


Kategoria Krym 2011


  • DST 79.97km
  • Czas 05:13
  • VAVG 15.33km/h
  • VMAX 65.90km/h
  • Podjazdy 950m
  • Sprzęt Felt Q800 wersja własna
  • Aktywność Jazda na rowerze

05.08.2011

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Pobudka - jesteśmy na Krymie. Za oknem step i coraz cieplej.
Ok godz. 9 docieramy do Symferopola, wysiadamy z pociągu i zabieramy się za skręcanie rowerów i ładowanie sakw, po godzinie ruszamy.
Ulice witają nas tłumem aut i lekkim chaosem (wszyscy się gdzieś przeciskają i trąbią na siebie) to nie dla nas, z buta wydostajemy się na przedmieścia.
Siadamy na rowery i ruszamy w stronę Ałuszty szosą ekspresową (po jednym dość szerokim pasie w każdą stronę i wygodnym poboczu w sam raz do jazdy rowerem. Jednocześnie tą szosą aż do Jałty prowadzi najdłuższa w europie linia trolejbusowa dł ok 80km), pniemy się systematycznie do góry. Jazda jest dość przyjemna (choć kierowcy jezdzą jak szaleni, wyprzedzają po górę, na zakrętach, na trzeciego i jak się da a przy okazji cały czas trąbią - dopiero po jakimś czasie dochodzimy do wniosku że oni się po prostu tak nawzajem ostrzegają/informują). Od Przełęczy Angarskiej zaczyna się ostry 9km zjazd - prędkość bez problemu osiąga powyżej 50km/h a rozgrzane tarcze wydają dziwne dzwięki.
W Ałuszcie skręcamy w kierunku Jałty i robimy postój (zaczyna doskwierać nam temperatura)

Ałuszta - odpoczynek © qula


Czatyrdah © qula


Czas jechać dalej - dziewczyny ruszają pierwsze, a Darek chce żeby mu pomóc dokręcić siodło. Lucek łapie za klucz i ... trach śruba pęka i zacisk rozsypuje się po okolicy :(. Robi się nieciekawie bo przed Darkiem staje widmo przynajmniej 20km jazdy na stojąco (i nie wiadomo co dalej). Na szczęście odnajdujemy większość zacisku (brakuje tylko kołyski z gwintem) a z zasobu moich śrub udaje się Luckowi przerobić zacisk sztycy na śrubę, a zacisk sztycy robi zacisk siodła (nie pasuje to idealnie bo zamiast śruby 8 jest 6 ale jechać się da)

Nowatorski zacisk siodła © qula


Jedziemy - droga prowadzi góra-dół i doskwiera żar z nieba.
Po jakimś czasie pojawia się skręt na Gurzuf i droga zjazdem prowadzi w stronę morza (te zjazdy będą trochę wkurzające bo z każdej miejscowości żeby się wydostać do głównej drogi trzeba na dzień dobry robić 200 metrowe podjazdy z poziomu morza). Po godzinie mamy już nocleg, do kolacji zasłużony zimny browarek i spać.

trasa: niestety pierwszy dzień jest narysowany bo program do zapisu ścieżki zgłupiał i nic nie zapisał.


ps. pulsak który miał robić za zegarek już pierwszego dnia umarł :p


Kategoria Krym 2011


  • Aktywność Jazda na rowerze

04.08.2011

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Pobudka ok 7 rano, ciągle w pociągu :) koła stukoczą.
Około 9.40 docieramy do kijowa - wysiadka.
Dworzec kolejowy robi wrażenie 7 peronów, 14 torów i dużo ludzi, i nasza szóstka jako atrakcja.
Graty zostają pod opieką Lucka i dziewczyn, a ja z Darkiem idziemy na poszukiwania miedzy narodowej kasy biletowej - kupić powrotne bilety do Lublina (których podobno nie ma - tak powiedziała pani w kasie biletowej w Lublinie, oraz z firmy WABI.pl zajmującej się kupnem biletów kolei ukraińskiej). Kombinacją języka polskiego, ukraińskiego (rozmówki) i zeszytu gdzie w końcu napisaliśmy o co nam chodzi - pani sprzedaje nam bez problemu bilety na wybrany przez nas pociąg Kijów - Berlin :D.
W radosnym humorze wracamy do naszej wesołej ekipy i czekamy do 14 na pociąg Kijów - Symferopol.
Co jest śmiesznego w kolejach ukraińskich: na wcześniej jak 20 - 15 min przed przyjazdem/odjazdem pociągu nie dowiesz się z jakiego peronu/toru odjeżdza, a nawet jak dowiesz się wcześniej np. godzinę do odjazdu - to nie znaczy że tak bedzie :).
Pociągi ukraińskie są duże (w sensie wysokości) i poważnej długości (20 wagonów i wiecej).

Dochodzi 14 - przebiegamy z naszymi tobołami na odpowiedni tor i ładujemy się do naszego pociągu/wagonu. Mamy dla siebie cały przedział 4 osobowy i 2 miejsca w sąsiednim. 4 rowery lądują na górnych łóżkach w pionie a piąty w schowku nad korytarzem (tak samo podróżuje szósty w sąsiednim przedziale).

W pociągu kolei ukraińskich © qula


W pociągu kolei ukraińskiej © qula


Ruszamy przed nami 18-godzinna podróż do Symferopola.

ps. Z Luckiem spaliśmy na górnych łózkach w pozycji bocznej bo tylko nogi mieściły się między rowerami a ścianą :), w drodze powrotnej (na zdjęciach) mieliśmy o jeden rower mniej - poszedł na łóżka w sąsiednim przedziale.


Kategoria Krym 2011


  • Aktywność Jazda na rowerze

03.08.2011

Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Wyjazd na Krym dzień pierwszy.
W końcu się zaczęło :D
Po raptem 1.5 dniowym odpoczynku po pielgrzymce ładujemy się z rowerami do pociągu Lublin - Kijów (na szczęście rowery spakowane do toreb to nikt się nie czepia, mamy dla siebie dwa przedziały 3 osobowe, jest trochę ciasno ale da radę wytrzymać), jest godzina 18.52 - wyjazd.
Po godzinie i paru minutach docieramy do granicy: po naszej stronie spoko tylko pytanie co jest w torbach :), sprawdzenie paszportów i opuszczamy Polskę.
Po ukraińskiej stronie odprawa trwa ponad 2 godziny (w tym wymiana podwozia na szerokie tory - niestety nie dane było obejrzeć jak to wygląda - nakaz siedzenia w przedziale), pogranicznicy z zainteresowaniem dopytują się co jest w torbach i dokąd jedziemy (stanowimy dla nich atrakcję), żartują że jak chcemy pojezdzić to oni nas zaraz wysadzą. W końcu dostajemy swoje paszporty z pieczątką wjazdu i pociąg rusza. Jest prawie północ, rozkładamy nasze prycze i idziemy spać - pierwsza noc w pociągu.


Kategoria Krym 2011